Dziękujemy dziś za Naszego Wielkiego Rodaka Świętego Papieża Jana Pawła II. Inny jest ten październik tego roku. Choć Dzień Papieski, choć setna rocznica urodzin Karola Wojtyły, to jednak lęk przed korona wirusem paraliżuje. Niektórych mniej, niektórych więcej. Dostałem ostatnio taki obrazek. Pan Jezus puka do drzwi bez klamki – symbolizują one nasze serce – i zza drzwi słychać Nie wchodź bez maski. A Jezus odpowiada: Bez mojej łaski nie pomogą maski. Myślę, że św. Jan Paweł II chce nam coś powiedzieć przez te wszystkie wydarzenie które przeżywamy? Do czegoś zachęcić? O czymś przypomnieć? Bo na pewno za nim tęsknimy o czym świadczą ostatnie zdjęcia kręcone na rynku i zachowania ludzi, związane ze zbliżającym się koncertem – modlitwą.
Na pewno JP2 mówi dziś do każdego z nas, jak na początku swego pontyfikatu: „Nie lękajcie się … zaufajcie Chrystusowi. Bo bez Niego nic w życiu nie zrozumiecie, Jezu ufam Tobie…
Pamiętamy Go jak stał przed nami mocny, silny, pełen miłości do każdego. Pisał wspaniałe encykliki i adhortacje, które dziś możemy poznawać na polichromii naszej Bazyliki. Pokonał taką odległość, jaka trzykrotnie dzieli Ziemię od Księżyca, w swoich pielgrzymkach, mimo że nie miał prawa jazdy. O tym, jak wielu spotkało się z Nim ludzi, świadczą chociażby pamiątkowe zdjęcia z Papieżem, dziś dumnie zdobiące najróżnorodniejsze salony, pokoje, a nawet murzyńskie chaty i indiańskie wigwamy w najdalszych zakątkach świata.
Czas jednak biegł nieubłaganie. Jak przesuwające się paciorki różańca szybko po sobie przychodziły październiki i ten 16 też. Zmieniał się świat, a wraz z nim zmieniał się jego Papież. Coraz bardziej pochylał się w stronę ziemi.
Póżniej było papamobile po zamachu na Placu św. Piotra 13 maja 1981 roku, potem pojawiła się laseczka, którą bawił rozentuzjazmowany tłum młodzieży, a jeszcze później był chodzik i jeżdżący tron. Na naszych oczach cierpiał. Wszyscy wiedzieliśmy, że gaśnie, ale im bardziej stawało się to oczywiste, tym bardziej spychaliśmy to gdzieś dalej, w niebyt, nie chcąc, aby się to stało. A On walczył. Tak, walczył nie tylko z własną niemocą, ale nade wszystko ze złem i niesprawiedliwością współczesnego świata. Zepchnięta na margines współczesnego życia starość i ludzka niedołężność, naznaczona cierpieniem i bólem, w cierpiącym Ojcu Świętym nabierała nowej wartości i ceny. Jak wielka była to cena, cały świat uświadomił sobie dopiero 2 kwietnia 2005 r. o godzinie 21.37, gdy Go stracił. Jan Paweł II odszedł do domu Ojca, a Chrystus tamtej kwietniowej nocy otworzył mu drzwi nieba. Strudzony pielgrzym doszedł do celu. Tak pięknie mówił o Nim następca Benedykt XVI.
Ale co jeszcze mówi do nas dziś, w październiku nas dziś nasz Rodak, wadowiczanin? – Módlcie się na różańcu! „Różaniec jest moją ulubioną modlitwą. Przecudna to modlitwa. Cudowna z racji swej prostoty i głębi.”
Pewnego razu, grupa studentów wychodziła ze swojej uczelni. Schodzili po schodach i w pewnym momencie, jednemu z nich, wypadł na ulicę Różaniec. Zawstydzony, obsypany rumieńcem, wyśmiany przez kolegów, pośpiesznie włożył Różaniec do kieszeni i powiedział; To ta moja głupia matka włożyła mi go do kieszeni. Wtedy odezwał się gdzieś zza pleców niski głos: Głupi, to ty jesteś tchórzu. twoja Matka zasługuje na największą cześć, lecz ty ani trochę. A obracając się do studentów rzekł: Chcecie może koledzy zobaczyć jeszcze jeden Różaniec? Oto on! Uniósł Różaniec wysoko w górę i powiedział: Jeśli ktoś na temat Różańca chce coś powiedzieć, niech wystąpi naprzód. Zapadłą cisza, a po chwili rozległy się oklaski. Student który zaparł się swojej Niebieskiej i Ziemskiej Matki, pośpiesznie się oddalił.
Moi Drodzy, nie wystarczy spleść Różańcem rąk zmarłego. Trzeba go najpierw za życia, brać do swoich spracowanych dłoni, wkładać w małe nieporadne rączki dziecka i silne dłonie człowieka młodego.
Czy biorę Różaniec w moje dłonie?
Często słyszy się wśród ludzi młodych takie zdanie: Różaniec jest dobry dla starych bezzębnych babek, niech sobie klepią te swoje zdrowaśki, ja będę modlił się inaczej, albo w ogóle.
Tymczasem Różaniec to modlitwa ludzi mocnych, ludzi z charakterem, ludzi którzy wiedzą czego chcą w życiu, dla których Różaniec jest streszczeniem i wzorem życia Jezusa i Maryi. Wbrew pozorom, nie jest to modlitwa łatwa. Nie polega ona tylko na odmawianiu Modlitwy Pańskiej i Zdrowaś Mario, ale także na rozważaniu poszczególnych tajemnic różańcowych. Ojciec św. Jan Paweł II uczy nas, że spokojne, rytmiczne odmawianie różańca, połączone z równoczesnym rozważaniem poszczególnych tajemnic, czyni z niego modlitwę kontemplacyjną.
Można powiedzieć, że jest to modlitwa na nasze trudne codzienne dni. Dni, w których człowiek zapomina o Bogu, lęka się chodzenia do kościoła, ale do sklepu już nie! Lekceważy Boże Słowo, ale ludzkie płynące z telewizorów nie! Niedziela, rodzina, przyjaciel, to pojęcia które są dziś bez znaczenia – zauważmy to!
Odmawiajcie różaniec! Módlcie się na różańcu przypomina nam wciąż Matka Najświętsza.
Romuald Traugutt – kandydat na ołtarze – ten ze starych stu złotówek – pisał kiedyś tak do swojej żony tak: Piszę Ci, że Cię kocham, choć wiem, że o tym wiesz, ale piszę Ci to, bo zawsze to lubiłaś. Te piękne słowa można odnieść do modlitwy różańcowej. To ciągłe powtarzanie Zdrowaś Maryjo… w różańcu – winno być takim Kocham – wypowiadanym Maryi.
Święty Janie Pawle II, powtarzamy dziś Zdrowaśki i słyszymy Twoje zawołanie TOTUS TUUS, Cały Twój! Pomóż nam bez lęku iść do Jezusa przez Maryję. Ucz nas modlitwy różańcowego zawierzenia Bogu. Niech Twój dar – Różaniec przy obrazie Matki Bożej Nieustającej Pomocy – nie będzie dla nas wyrzutem, ale zachętą do lepszej modlitwy. Chcemy w tym szczególnym roku rozpocząć w naszej parafii, głoszenie kazań katechizmowych i na początek rozważać Prawdy Wiary. Prosimy, bądź naszym Duchowym Przewodnikiem! Wielu chciałoby, żebyś zniknął. Żeby Cię nie było, bo zawsze dodawałeś nam nadziei. Dziś jeszcze bardziej tego potrzebujemy, często bezradni wobec szalejącego świata wpatrzonego w to co złe. Jeszcze raz powiedz nam: Brońcie życia od poczęcia, aż do naturalnej śmierci. Nie lękajcie się. Chrystus żyje! Św. Janie Pawle II – módl się za nami. ks. Jarosław Żmija